Między remizą a salonem… Myszynieccy strażacy czytali poemat „Ba!” Wojciecha Kassa

22 czerwca 2014 r. odbyło się spotkanie autorskie Wojciecha Kassa, podczas którego myszynieccy strażacy czytali tytułowy poemat „Ba!” z najnowszego tomiku poety. Tym razem gościliśmy u pp. Danuty i Tadeusza Jędrzejczyków w sali „Myszynianka”.

         To myszynieckie spotkanie było kolejnym z całego cyklu promujących „Ba!”. Jedno z poprzednich odbyło się w Teatrze Słowackiego w Krakowie, gdzie poemat czytał Krzysztof Orzechowski, aktor i dyrektor tego teatru, a spotkanie prowadził prof. Bronisław Maj. Teraz przyszedł czas na to, by utwór ten zabrzmiał też i w samym sercu Kurpiowszczyzny, czytany dla osób nieczęsto obcujących z poezją, zwłaszcza tą najnowszą.

„Ba!” to tomik Wojciecha Kassa wydany zaledwie parę tygodni wcześniej. Zaskakujący, polifoniczny, niezwykły. Możliwy do czytania na różnych poziomach. Jego erudycyjność i intertekstualność nie wyklucza odczytywania go jako zapisu ludzkiej kondycji, w której w sposób naturalny jest przestrzeń i na wzniosłość, i na  trywialność. W tym poetyckim zapisie ludzkiego losu, w którym sacrum i profanum przeplatają się ze sobą w sposób zaskakujący i naturalny zarazem, także bohater liryczny jest postacią wielokształtną.

 

Nie można uznać, że jest nim Konstanty Ildefons Gałczyński, bo nie bardzo wiadomo, gdzie tu kończy się Gałczyński, a zaczyna Kass. Czytelne nawiązania do biografii srebrnego Konstantego przenikają się z tym, co można uznać za alter ego Wojciecha Kassa, a może w ogóle artysty. W efekcie powstał poemat o kondycji poety i roli poezji. To zarazem poetycka glosa do sytuacji mężczyzny, który z trudem odnajduje się pośród bezdroży życia, cierpi, upada, kocha.

Spotkanie, któremu nie bez przyczyny nadano nazwę „Między  remizą a salonem” rozpoczęło się od przywitania Wojciecha Kassa i jego żony Jagienki piękną kurpiowską pieśnią. Zaśpiewała ją jedna z najwybitniejszych pieśniarek ludowych naszego regionu, p. Zofia Warych.  Następnie parę słów o poecie i jego najnowszym tomiku powiedziała Barbara Wojciulewicz, a potem oddano głos strażakom.  Czytali ubrani w koszarowe mundury. Interpretacja głosowa poematu, jaką zaprezentowali, zrobiła wrażenie na zebranych. Dźwięki gitary, na której grał Tobiasz Gruca, stanowiły ciekawą oprawę muzyczną dla poetyckiego słowa. 

Po wysłuchaniu poematu „Ba!” o zabranie głosu został poproszony Wojciech Kass.  Opowiadał o początkach swojej twórczości, o tym, jak powstawał jego ostatni tomik i o tym, że poezja to tajemnica, a poeta jest kimś w rodzaju medium. Przeczytał parę wierszy ze swego tomiku zatytułowanego „44″. Odpowiadając na pytania, powiedział między innymi, że poezję uważa za najwyższą organizację języka. Wiersze pisze się cieleśnie, bez udziału umysłu. Poeta daje się porywać pewnemu daimonionowi, wobec którego jest bezbronny. Przyznał, że tomik „41″ był pisany w transie. Poeta miał wówczas poczucie, że jest pisany.

Spotkanie autorskie Wojciecha Kassa zakończyło się kuluarowymi rozmowami, podpisywaniem tomików i wspólnym śpiewaniem kurpiowskich pieśni.

Relacja na You Tube: