Wrzesień 1939 r. w Myszyńcu – prawda historii i prawda poezji

Jest taki wiersz Mieczyslawa Czychowskiego, który przed laty wydawał mi się całkiem niezrozumiały i nauczyłam się go na pamięć tylko dlatego, że był o Myszyńcu i że napisał go właśnie ten poeta. Nosi tytuł Atak kawalerii 5. pułku ułanów w 1939 r. Dziś doceniam poetyckie walory tego tekstu. Niestety już sam tytuł świadczy o tym, że poeta nie znał prawdy o przebiegu walk pod Myszyńcem.

Nie było żadnego ataku kawalerii pod Myszyńcem. Co prawda, kawalerzyści z 1 szwadronu 5. pułku ułanów pod dowództwem por. Jerzego Roszkowskiego brali udział w obronie Myszyńca, ale nie ponieśli strat i szybko wycofali się w kierunku Wydmus. 3 września Myszyniec próbowali odbić z rąk niemieckich żołnierze 71 pp i ci z nich, którzy wówczas zginęli, pochowani zostali w zbiorowej mogile na myszynieckim cmentarzu.

Było więc inaczej niż w poetyckiej wizji Czychowskiego. Nie zmienia to faktu, że powstał piękny wiersz. Pozwolę sobie przytoczyć go w całości:

Ornaty wyszarpnięte z mięsa

kość pęknięta

słońca rozprysk.

Węzły czarne – czerwone.

Drzewca sosen 

wbite w niebo

proporce

rozkwitłe cięciem szabli.

Nagły krwotok krajobrazu

w pędzie 

końskich kopyt.

Trąbki wystrzał

świetlisty

wysoki.

Śmierć świetlista. 

Malwy u okien.

Żołnierski zbiorowy grób

w ciepłym mchu

w ciepłym piachu.

Jeszcze słychać rżenie koni

broni szczęk

i krzyk i zamęt.

Jeszcze idą do ataku

z Częstochowską

Ostrobramską – 

Matką Polską

Męką Pańską.

Szerokością łun podniebnych

wybuchają granatami.

Wzięci w kleszcze 

jeszcze krwawią.

Sen się spełni.

Ziemi wierni – 

pod Myszyńcem pozostaną.

Tyle Czychowski. A co tak naprawdę działo się w Myszyńcu w pierwszych dniach września 1939 r.?

1 września około godz. 6.30 po krótkiej walce Niemcy zajęli posterunek Straży Granicznej w Pełtach. Do Dąbrów wkroczyli, nie natrafiwszy na żaden opór. W tej sytuacji obrońcy Myszyńca zdecydowali się wysadzić oba mosty na Rozodze. W zachowanych relacjach z tego dnia sporo jest nieścisłości, toteż niełatwo odtworzyć przebieg wydarzeń. Wiadomo, że walki o Myszyniec zaczęły się około godz. 8.00. Obroną dowodził kpt. SG Wacław Smakosz. Kiedy Niemcy natrafili na opór w rejonie cmentarza żydowskiego, zaczęli manewr oskrzydlania. Aby uniknąć okrążenia, Polacy podjęli decyzję o odwrocie w kierunku Wydmus. Przedtem zadbano, by ze stacji wąskotorówki odjechał pociąg z rannymi i sprzętem kolejowym. Tę ewakuację ubezpieczała drużyna pod dowództwem plut. Antoniego Makowieckiego. Niemcy zajęli ostatecznie Myszyniec około godziny 10.00.  Udało im się przejąć jeden skład kolejki wąskotorowej, który następnie uzbroili w broń maszynową i wykorzystywali w dalszych walkach.

Tego pierwszego dnia wojny w Myszyńcu panował chaos, pełno wozów konnych z uciekinierami, tłoczno na dworcu kolejowym… W wyniku ostrzeliwania doszło do wybuchu pożarów. Zdaje się, że nie wszyscy obrońcy zachowywali się dzielnie. Ducha bojowego zabrakło niektórym żołnierzom kompanii Obrony Narodowej „Myszyniec” (z powodu ich postawy podczas obrony miasteczka dowodzący nimi por. Józef Szewczyk został pozbawiony dowództwa w nocy z 2 na 3 września). Nie sposób oszacować strat po obu walczących stronach, ale były one niewielkie.

Tak więc już przed południem 1 września Myszyniec znajdował się w niemieckich rękach. 2 września dowódca SGO „Narew” gen. bryg. Czesław Młot-Fijałkowski wydał ustny rozkaz płk. Stefanowi Kosseckiemu, by przeprowadzić wypad na Myszyniec. Zadanie to miała wykonać wydzielona z 71 pp kompania. Szanse na sukces tego przedsięwzięcia były duże. Żołnierze polscy jeszcze nie byli zmęczeni udziałem w walkach, dobrze wyszkoleni, siły niemieckie w tym rejonie stosunkowo nieliczne, a i lesistość terenu sprzyjać mogła zaskoczeniu przeciwnika. Niestety, tych atutów Polacy nie zdołali wykorzystać…

Kompania 71 pp wyruszyła z Nowogrodu kolejką wąskotorową po północy 3 września. Do Łysych dotarli prawdopodobnie między 1.30 a 2.00, stamtąd ruszyli pieszo w kierunku Myszyńca. Po przebyciu około 8 km dotarli do Zawodzia, gdzie musieli przejść Rozogę w bród, ponieważ most był wysadzony. Nie udało sie przeprowadzić rozpoznania. Polacy nie wiedzieli, że w Myszyńcu znajdowało się niewiele niemieckiego wojska, głównie były to oddziały sanitarne.

Walka o Myszyniec zaczęła się o godz. 4.50. Paru polskich żołnierzy zbyt wcześnie otworzyło ogień, co ostatecznie uniemożliwiło wykorzystanie elementu zaskoczenia. Polacy nacierali w zwartym szyku od strony Zawodzia. Niemcy początkowo wycofali się, ale kiedy ich siły zostały wzmocnione prez przybyłe zupelnie niespodziewanie dwa samochody pancerne, przystąpili do ataku. Zaskoczeni widokiem pojazdu pancernego Polacy wpadli w popłoch. Niemcy ostrzeliwali ich ze stanowisk znajdujących się w rejonie parafialnego cmentarza. Doszło do wymiany ognia między załogą wozu pancernego i ukrytymi w rowach po obu stronach drogi polskimi żołnierzami, którzy na serie pokładowego cekaemu odpowiadali ostrzeliwaniem pojazu z broni ręcznej. Wielu Polaków zginęło lub odniosło rany, część się poddała, a pozostali powrócili do Nowogrodu pod dowództwem por. Wilamowskiego.

Około godz. 7.30 natarcie było już odparte. Straty niemieckie były niewielkie (3 poległych i 5 rannych), natomiast po stronie polskiej okazały się niewspółmiernie duże. Według polskich źródeł zginęło 30 żołnierzy i 60 rannych wzięto do niewoli, natomiast źródła niemieckie podają liczbę 50 poległych i 15 rannych.

Na myszynieckim cmentarzu przy głównej alei znajduje się grób żołnierzy 71 pp poległych podczas tej próby odbicia Myszyńca z rąk niemieckich. Pochowani zostali w zbiorowej mogile. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ks. Klemens Sawicki. Na mogile pierwotnie był brzozowy krzyż i jeszcze przez długie lata leżały hełmy, niektóre z widocznymi śladami kul. W czasie okupacji grobem opiekowała się Jadwiga Stefanowiczówna wraz z grupą młodszych dziewcząt.

Grób żołnierzy poległych w walkach o Myszyniec dnia 3 września 1939 r. Zdjęcie wykonano 31 sierpnia 2016 r.

Wiedza o tym, co działo się w Myszyńcu i okolicach w pierwszych dniach września 1939 r. wciąż jeszcze nie jest kompletna. Niezapisane wspomnienia świadków odchodzą wraz z nimi. Lektura artykułów Piotra Popławskiego, który rzetelnie i w oparciu o różne źródła starał się przybliżyć prawdę tamtych dni, uświadomiła mi, że nie da się już skonfrontować tego z opowieściami, jakie na ten temat słyszałam w dzieciństwie. I pojawiło się wiele pytań, na które już nikt nie udzieli mi odpowiedzi.

BIBLIOGRAFIA

  • Piotr Popławski, Działania 1 brygady kawalerii w rejonie Myszyńca w dniu 1 września 1939 r., [online], w: Rocznik Archiwalno-Historyczny CAW,  [dostęp 2 września 2016 r.], dostępny w Internecie: http://caw.wp.mil.pl
  • Piotr Popławski, Polski wypad na Myszyniec 3 września 1939 roku, [online], w: Przegląd Historyczno-Wojskowy, 14 (65), 1 (243),2013, s. 131-139, [dostęp 2 września 2016 r.], dostępny w Internecie: http://bazhum.muzhp.pl

 

 

 

2016-09-08